Zakopane 2019

Album

Z miłości do gór udaliśmy się na kolejną „wyprawę życia”, tym razem pociągiem na koniec polski. Naszą podróż rozpoczęliśmy od spotkania we wczesnych godzinach porannych na Dworcu Głównym w Gdyni. Pociąg wyruszył o godzinie 04:51 i przed godziną 13:00 byliśmy już w Krakowie, następnie tylko 2 godziny i Zakopane przywitało nas tropikalnym upałem. Po zakwaterowaniu u Pani Helenki i przepysznym obiedzie udaliśmy się na Krupówki. Młodzież, która nigdy wcześniej nie była w województwie Małopolskim podziwiała przepiękny deptak. Tego dnia również wjechaliśmy koleją PKL na Gubałówkę (1126 m n.p.m.) aby podziwiać panoramę Tatr z Giewontem na czele. W drodze powrotnej Panie opiekunki zrobiły prezent młodzieży w formie zjazdu na największej zjeżdżalni jaką widzieliśmy. Następnego dnia rozpoczęliśmy dzień od śniadania i spotkania z przewodnikiem – Panem Jankiem, który towarzyszył nam w podróży na Słowację. W drodze do Bachledovej Doliny przewodnik opowiadał o historii obszaru granicznego z Polską. Ścieżka w koronach drzew to szlak cały drewniany o łącznej długości 1234 m. poprowadzony spiralnie nad koronami drzew. Maksymalna wysokość szlaku wynosi 24 m i kończy się okrągłą wieżą widokową o wysokości 32 m. Z wieży roztacza się imponujący widok na Tatry Bialskie, który zapierał nam dech w piersiach. W drodze powrotnej udało się nam pokonać jeszcze jeden szlak jaki przechodzi przez Dolinę Monki i prowadzi do najbardziej urokliwego punku widokowego w tym rejonie. Tego dnia również udaliśmy się do Bukowiny Tatrzańskiej do term, w których każde z nas znalazło coś dla swojego ciała i duszy. Masaże, zjeżdżalnie, gorąca woda i wiele, wiele innych atrakcji. Dzień trzeci naszej eskapady miał zacząć się wyprawą do Morskiego Oka, jednak piekielne upały ograniczyły nasze plany i w porozumieniu z przewodnikiem spacer rozpoczęliśmy podejście z Wierchu Poroniec na Rusinową Polanę (1170 – 1300 m). Rozciąga się z niej piękny widok na Tatry Wysokie – zarówno polskie jak i słowackie. Widać stąd Hawrań, Murań, Gerlach, Ganek, Rysy, Mięguszowieckie Szczyty i wiele innych, a my wybraliśmy podejście na szczyt Gęsia Szyja. Schodów było co nie miara, ale zdobyliśmy szczyt na wysokości 1590 m n.p.m. Dzień z mnóstwem wrażeń i pomysłów na następne wyjścia oraz z niezliczoną ilością pęcherzy zakończył się wspólnym grillowaniem i tańcami pod gołym niebem. Dzień czwarty naszej eskapady to przełamywanie własnych niezliczonych słabości. Naszym celem był piękny, majestatyczny Giewont. Niestety dotarliśmy tylko, i aż do Przełęczy pod Kopą Kondracką (1725 m n.p.m.) krzyż Giewontu był na wyciągnięcie ręki i każdy poczuł mały niedosyt. Jednak wcześniejszy wysiłek podejścia tylu metrów nie pozwolił nam udać się dalej. Po drodze udało nam się zaobserwować Panią NIEDŹWIEDZICĘ z trzema młodymi niedźwiadkami. Przeżycie niezapomniane, adrenalina napłynęła nam do krwi i prędko byliśmy już dużo wyżej. Ostatni dzień to długa podróż z Zakopanego do Krakowa i z Krakowa do Gdyni. Mamy nadzieję na więcej takich pięknych widoków w swoim życiu. Z pewnością szybko tu wrócimy. Serdeczne podziękowania dla Pań opiekunek Dagmary Maciejewskiej i Urszuli Gajdemskiej, dla przecudownego przewodnika Pana Janka, za pyszne jedzenie u Pani Helenki Kuś oraz za organizację wycieczki Pani Angelice Matuszczak. „Nieksie darzy” Zakopane 2019

Album

Z miłości do gór udaliśmy się na kolejną „wyprawę życia”, tym razem pociągiem na koniec polski. Naszą podróż rozpoczęliśmy od spotkania we wczesnych godzinach porannych na Dworcu Głównym w Gdyni. Pociąg wyruszył o godzinie 04:51 i przed godziną 13:00 byliśmy już w Krakowie, następnie tylko 2 godziny i Zakopane przywitało nas tropikalnym upałem. Po zakwaterowaniu u Pani Helenki i przepysznym obiedzie udaliśmy się na Krupówki. Młodzież, która nigdy wcześniej nie była w województwie Małopolskim podziwiała przepiękny deptak. Tego dnia również wjechaliśmy koleją PKL na Gubałówkę (1126 m n.p.m.) aby podziwiać panoramę Tatr z Giewontem na czele. W drodze powrotnej Panie opiekunki zrobiły prezent młodzieży w formie zjazdu na największej zjeżdżalni jaką widzieliśmy. Następnego dnia rozpoczęliśmy dzień od śniadania i spotkania z przewodnikiem – Panem Jankiem, który towarzyszył nam w podróży na Słowację. W drodze do Bachledovej Doliny przewodnik opowiadał o historii obszaru granicznego z Polską. Ścieżka w koronach drzew to szlak cały drewniany o łącznej długości 1234 m. poprowadzony spiralnie nad koronami drzew. Maksymalna wysokość szlaku wynosi 24 m i kończy się okrągłą wieżą widokową o wysokości 32 m. Z wieży roztacza się imponujący widok na Tatry Bialskie, który zapierał nam dech w piersiach. W drodze powrotnej udało się nam pokonać jeszcze jeden szlak jaki przechodzi przez Dolinę Monki i prowadzi do najbardziej urokliwego punku widokowego w tym rejonie. Tego dnia również udaliśmy się do Bukowiny Tatrzańskiej do term, w których każde z nas znalazło coś dla swojego ciała i duszy. Masaże, zjeżdżalnie, gorąca woda i wiele, wiele innych atrakcji. Dzień trzeci naszej eskapady miał zacząć się wyprawą do Morskiego Oka, jednak piekielne upały ograniczyły nasze plany i w porozumieniu z przewodnikiem spacer rozpoczęliśmy podejście z Wierchu Poroniec na Rusinową Polanę (1170 – 1300 m). Rozciąga się z niej piękny widok na Tatry Wysokie – zarówno polskie jak i słowackie. Widać stąd Hawrań, Murań, Gerlach, Ganek, Rysy, Mięguszowieckie Szczyty i wiele innych, a my wybraliśmy podejście na szczyt Gęsia Szyja. Schodów było co nie miara, ale zdobyliśmy szczyt na wysokości 1590 m n.p.m. Dzień z mnóstwem wrażeń i pomysłów na następne wyjścia oraz z niezliczoną ilością pęcherzy zakończył się wspólnym grillowaniem i tańcami pod gołym niebem. Dzień czwarty naszej eskapady to przełamywanie własnych niezliczonych słabości. Naszym celem był piękny, majestatyczny Giewont. Niestety dotarliśmy tylko, i aż do Przełęczy pod Kopą Kondracką (1725 m n.p.m.) krzyż Giewontu był na wyciągnięcie ręki i każdy poczuł mały niedosyt. Jednak wcześniejszy wysiłek podejścia tylu metrów nie pozwolił nam udać się dalej. Po drodze udało nam się zaobserwować Panią NIEDŹWIEDZICĘ z trzema młodymi niedźwiadkami. Przeżycie niezapomniane, adrenalina napłynęła nam do krwi i prędko byliśmy już dużo wyżej. Ostatni dzień to długa podróż z Zakopanego do Krakowa i z Krakowa do Gdyni. Mamy nadzieję na więcej takich pięknych widoków w swoim życiu. Z pewnością szybko tu wrócimy. Serdeczne podziękowania dla Pań opiekunek Dagmary Maciejewskiej i Urszuli Gajdemskiej, dla przecudownego przewodnika Pana Janka, za pyszne jedzenie u Pani Helenki Kuś oraz za organizację wycieczki Pani Angelice Matuszczak. „Nieksie darzy” Zakopane 2019

Skip to content